Siłaczka Siłaczka
1037
BLOG

Smutne polskie zamyślenie 22 marca 2013 ...

Siłaczka Siłaczka Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

"Polska potrzebuje obywateli świadomych historii swego narodu i swego państwa, potrafiących bronić swoich bohaterów przed oszczercami i pokazywać ich innym narodom.

Wierzę, że będziecie godnymi następcami naszego pokolenia, pokolenia Armii Krajowej, które powoli odchodzi. Wam, młodzi Polacy, powierzamy Polskę, Ojczyznę naszą i Waszą. Niech Pan Bóg ma Was w swojej opiece."

Maria Fieldorf-Czarska 

Lata pracy totalitaryzmów zrobiły jednak swoje. Wysłały nas na emigracje - także wewnętrzną. Pozamykały na sprawy Polski. Rozbiły na rodzinne atomy, własne sprawki, interesiki, karierki, ambicyjki, kłótnie te duże i te małostkowe, a jakaś tam Ojczyzna?

A co nas otacza?

Gen. Siwicki żegnany jak bohater  z honorami wojskowymi,nierozliczone komunistyczne zbrodnie. Powszechnie nieznani prawdziwi bohaterowie.Taka nasza wewnętrzna okupacja trwa. Wokół pełno cenzury..

Pojawia się tutaj istotne pytanie o przyczynę takiego stanu rzeczy. Co sprawia, że nawet autorzy „dzieł niepokornych” decydują się na fałszowanie historii i to na niekorzyść bohaterów, o których np. przygotowują filmy?

Nie wolno tego robić w  imieniu tych, którzy nie mogą się bronić.

To nasze życie w zakłamaniu i kłamstwie. Tym bardziej konieczne jest głośne wołanie - kto w Polsce - jest bohaterem i to takim co zasłużył na Wawel! Nie Cyrankiewicz - który chciał ukraść Jego legendę, nie Bartoszewski - który jest zamiast Pileckiego forowany zagranicą.Tylko niezwykły  rotmistrz Witold  Pilecki, którego miało przeciez nie być. wykreslony sowieckim rozkazem, wymazany z naszej historii, a i teraz dla swiętego spokoju - ciszej nad ta trumna ( której nawet nie ma)...

 A Polska ? A Polska moi drodzy kochani - to My.

"Póki w narodzie myśl swobody żyje
Wola i godność, i męstwo człowiecze
To ani łańcuch, co mu ściska szyję
Ani utkwione w jego piersiach miecze
Ani go przemoc żadna nie zabije
Zginąć on może z własnej tylko ręki:
Gdy nim owładnie rozpacz senna, głucha
I to zwątpienie, co szepce do ucha
Że jednym tylko lekarstwem na męki
Jest dobrowolne samobójstwo ducha..."
A. Asnyk

Prowadziłam dzisiaj zajęcia warsztatowe w Lubinie z młodymi dorosłymi ludźmi..Rozmawialiśmy też o Rotmistrzu Witoldzie Pileckim. Jak myslicie kochani - jaka była odpowiedź na moje pytanie - kto to jest?
 Nie...Nie wiedzieli. Za to teraz juz wiedzą. I poczuli sie dumni. I to pytanie - dlaczego nas o tym w szkole nie uczyli? To juz tak wiele moich spotkan - i ta sama odpowiedż. I nastepni - którzy wiedzą. I jak słuchają! I fakt - że przekażą to innym. Wierzę w taka pracę u podstaw. Te spotkania to Lubin, Wrocław, Polkowice, Chocianów, Chojnów, Wałbrzych - Książ, Ustronie Śl, Jelenia Góra, Świeradów Zdrój . Zawsze to same zadziwienie - a potem - ta duma. Bezcenna! Zachęcam do takiej pracy u podstaw. Podnosi z kolan.
 Tyle jest do zrobienia, to ciągle Bohater - nieznany...Nigdy jeszcze nikt mnie nie zaskoczył ...mówiąc - wiem! Dlatego tak ważna jest nasza Akcja i Przypominanie o Rotmistrzu. I wołanie - że to jest taki KTOŚ - co zasłużył na Wawel! Konsekwencja i upór w dążeniu do celu jest tu kluczem. Michał Tyrpa też odbył już tyle spotkań. I nadal są potrzebne - konieczne. Nie można ulec złudzeniu - że znają Rotmistrza wszyscy - to jest złudne. Jestem tego żywym  świadkiem. Poziom naszej wiedzy o Nim - jest ciągle tak niewielki. A to jak działa na Polaków wspomnienie o Nim - bezcenne. Potrzebna nieustannie nasza obywatelska aktywność!

Ale co zrobić? Uparcie coś we mnie woła - Nieustawać! Tak uparcie - jak uparcie codziennie wstaje słońce.

Phil Bosmans napisał w jednej ze swych książek następujące słowa: „Życzę ci odwagi, jaką ma słońce, które codziennie od nowa wschodzi nad wszelką nędzą świata. Niektórzy po zapadnięciu zmroku już nie potrafią uwierzyć w słońce. Brakuje im tej odrobiny cierpliwości, aby doczekać nadchodzącego poranka. Kiedy przebywasz w ciemnościach, spójrz w górę. Tam czeka na ciebie słońce. Ono nie omija nikogo. Ciebie też nie ominie, jeśli nie schowasz się w cień. Z każdym dobrym człowiekiem, który zamieszkuje ziemię, wschodzi jakieś słońce”.


Takich pełnych światła spotkań z  ludźmi i zawsze pełnego sensu poczucia, że jest się potrzebnym i warto żyć dla Sprawy – życzę serdecznie wszystkim. Nie ulegajmy zniechęceniu, rozgoryczeniu, pokusie zaprzestania działania i wszelkiej aktywności. To zła pokusa...bardzo zła. Niech każdy dzień będzie szansą na zrobienie czegos dobrego.
 

PS. 

22 marca 1933 r. w Dachau pod Monachium założono pierwszy niemiecki obóz koncentracyjny.

Do 1945 r. przeszło przez niego 253 tys. więźniów różnej narodowości, w tym wielu Żydów i Polaków; prawie połowa z nich zginęła. Tej prawdy nie zatrze żadna kłamliwa publikacja "Bild", w której wybiela się Niemców, a winą za Holokaust obarcza walczących z Niemcami Polaków. Hańba!

Własnie w Dachau Polacy byli częstymi ofiarami niemieckich eksperymentów pseudomedycznych przeprowadzanych w KL Dachau. Niemieccy lekarze zarażali zdrowych więźniów m.in. żółtaczką, malarią czy ropowicą. „Do celów lotniczych przeprowadzali badania w komorach ciśnieniowych i zamrażali więźniów. W czasie dużych mrozów na drewniane nosze kładziono nagich więźniów, po kilku jednocześnie i przywiązywano. Wynoszono ich na wiele godzin na zewnątrz” – pisze Anna Jagodzińska. („Polscy księża w KL Dachau”)

Zwłoki zmarłych z głodu i chorób lub zabitych więźniów spalano w wybudowanym w 1940 r. krematorium. Trzy lata później wzniesiono kolejne, większe krematorium, tzw. barak X. Oba znajdowały się poza ogrodzeniem obozu.

Obóz z 33 tys. więźniów (w tym 15 tys. Polaków) został wyzwolony przez Amerykanów 29 kwietnia 1945 r. Po dotarciu na miejsce, ich oczom ukazał się makabryczny widok – stosy trupów leżały przed barakami (na spalenie w krematoriach czekało ogółem 7,5 tys. ciał). Aby unaocznić skalę niemieckich zbrodni, Amerykanie pokazywali zamordowanych więźniów mieszkańcom Dachau.

Był tam więźniem mój Dziadek. Przeżył. ale nigdy juz nie był sobą. Któregos dnia po powrocie z tego piekła na ziemi - wziął skrzypce - i zniknął. Nigdy juz nie wrócił. Przywieziono Go martwego i pusty futerał po skrzypcach.

Dzisiaj ogladając ze łzami w oczach te zdjęcia z wyzwolenia Dachau - rozumiem Cię  Mój Kochany biedny Dziadku - którego niepoznałam - bo pękło Ci wrażliwe serce po powrocie z piekła....

Poogladajcie te zdjęcia ze mna. To jest Prawda o niemieckich zbrodniach. Prawda, Dziadku ?

Głosno i dobitnie trzeba dzis o tym mowić.

 http://www.detektorweb.cz/index.4me?s=show&lang=1&i=29410&mm=2&xb=2&vd=1&PHPSSIDWx=49bca4aa633645c476d92e164265baaa

 

więcej; http://t.co/aK4WJQNsJR

 

O symbolu konspiracyjny "Biuletyn Informacyjny" AK z 16 kwietnia 1942 r. pisał: "Już od miesiąca na murach Warszawy rysowany jest znak kotwicy. Rysunek kotwicy jest robiony tak, że jego górna część tworzy literę P, zaś część dolna - literę W. Pewna ilość napisów objaśnia, że znak kotwicy jest znakiem Polski Walczącej. Zapoczątkowany być może przez jakiś zespół - znak ten stał się już własnością powszechną (...) Nie umiemy wytłumaczyć popularności tego znaku (...) Być może działa tu chęć pokazania wrogowi, że mimo wszystko - nie złamał naszego ducha (...) Może na wyobraźnię 'rysowników' działa symbolika kotwicy - znaku nadziei".
 

To ciągle -  nasz znak!

Siłaczka
O mnie Siłaczka

Tylu moich Przodków zginęło za Polskę - nie chce stąd wyjeżdżać!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura